piątek, 18 lipca 2014

First outdoor movie!

Ze swojej bucket list mogę wykreślić kolejną już pozycję! Outdoor movie w amerykańskim stylu <3. Kiedy tylko dowiedziałam się, że w Redmont (sąsiednim mieście) co środę odbywa się coś takiego, od razu wiedziałam, że muszę tam pojechać. Głupio było mi prosić Hostkę o coś "większego" już w pierwszym tygodniu, ale nie mogłam się powstrzymać. Powiedziała, że bez problemu mnie tam zawiezie. Wieczorem, 5 minut przed planowanym wyjazdem mój najmłodszy chłopak zaczął się źle czuć, więc nie mogłyśmy go zabrać ze sobą, a co dopiero zostawić samego, więc zrobiło się ciekawie. W końcu Hostka zaproponowała, żebym spróbowała pojechać swoim autem, o ile czuje się z tym komfortowo. Prawda jest taka, że ANI TROCHĘ nie czułam się komfortowo ze świadomością, że przede mną pół godziny drogi w nieznane, ale nie mogłam odpuścić. Pokładając wielką (całą) nadzieję w nawigacji wsiadłam w samochód i ruuszyłam. Umówiłam się z Julią, że odbiorę ją w centrum Redmont. Na szczęście okazało się, że droga nie jest zbyt skomplikowana (chociaż i tak przez cały czas ręce drgały mi ze stresu)... tylko, że jak byłam prawie w tym centrum, na środku jakiejś przypadkowej ulicy usłyszałam "your destination is here!"... szkoda tylko, że mój destination był (jak się później okazało) kilka minut drogi dalej. Tu zaczeło się robić kolorowo - pojechałam pod prąd, wjechałam na sam szczyt 2piętrowego parkingu (nie pytajcie czemu :D), ale w końcu znalazłam Julię. Z nią też trochę pobłądzilyśmy w drodze do Marymoor park, ale udało się! W parku było już mnóstwo ludzi, ale znalazłyśmy fajne miejsca bez większego problemu. Wcześniej kupiłyśmy popcorn (bo jak można ogladać pierwszy outdoor movie bez popcornu), niestety był słodki, fuuuu, ale nie znam nikogo, kto siedząc obok popcornu (nie ważne jakiego) nie zjadłby go, więc jakoś nam poszło :D. Wyświetlanym filmem był Ferris Bueller's Day Off, do którego nie byłam przekonana, ale pozytywnie mnie zaskoczył! Za tydzień druga część Igrzysk śmierci, nie mogę się doczekać because I'm obsessed <3. W sumie to chyba każdy film by mi się wczoraj podobał, bo już sam fakt obecności na takim evencie sprawial, że byłam mega happy!


Po filmie przyszedł czas na coś, czego obawiałam sie od początku... wyjazd z parkingu. Trochę sobie poczekałysmy, ale i tak myślałam, że będzie gorzej. Później zawiozłam Julię, pod jej domem ustawiłam w GPSie swój adres i pojechałam. Było już po 11pm, jechałam nieoświetloną drogą, aż tu nagle usłyszałam muzyczkę z telefonu i zobaczyłam napis "Do widzenia!". Bateria padła :( Nie miałam pojęcia co zrobić (chyba nie muszę pisać jak bardzo się przeraziłam), modliłam się, żeby JAKOŚ trafić do domu, TRAFIŁAM <3 
O, ale jeszcze jedno, na ulicy Duvall, już w Woodinville, trwają prace remontowe, więc dozwolona prędkość to zaledwie 25mph, ale z tego co słyszałam strasznie lubią dawać tu mandaty, więc jechałam zgodnie z ograniczeniem (w sumie zawsze jeżdzę tyle ile trzeba, bo jakoś nie cierpię na nadmiar gotówki, którą mogłabym przeznaczyć na głupi mandat). Za mną jechało inne auto, myślalam sobie, że kierowca pewnie nieźle na mnie nadaje pod nosem, że wlokę się jak ślimak, ale trudno :D. Skręciłam z Duvall w moją ulicę, popatrzyłam w tylne lusterko na przejeżdzające auto i jak myślicie, co to było? Oczywiście, że policja :). Mówiłam - lubią tu wyłapywać i dawać mandaty (ostatnio sąsiad dostał, bo jechał AŻ 31mph soooo...). Nawet nie wiecie jak byłam wdzięczna za to, że nie podkusiło mnie, żeby sobie "depnąć".

PS. Jak jeszcze pisałam maile z Hostką przed wyjazdem, to powiedzieła mi, że w dni robocze powinnam być w domu koło 11/12pm, żeby być w stanie pracować na drugi dzień. Wczoraj (dzisiaj) wróciłam przed pierwszą (oczywiście uprzedziłam Hostkę, że będę późno), a ona powitała mnie szerokim uśmiechem i wypytywała jak było! Więc tak właśnie wygląda moja curfew.

See ya! ♥
Ps. If you have any questions... KLIK

6 komentarzy:

  1. nie wiem czy slyszalas, ale w Polsce są tez organizowane takie eventy, na pewno nie ma na nich tłumów, ale troche ludzi jest( tzw kino na lezakach i ma miejsce nad Baltykiem ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, slyszalam :) w sumie jak bylam na obozie kiedys to tez ogladalismy filmy na wielkim ekranie na zewnatrz, ale USA to USA, zawsze mi sie marzylo zeby pojsc na takie cos wlasnie tutaj :)

      Usuń
  2. Martynka szaleje :) Baw sie i korzystaj jak najwiecej :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Górniś Twój rozsądek mnie przeraża, bo ja bym depła :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah raz na jakis czas mi sie zdarzy pomyslec :D ale poczekaj az Ci opowiem o tym co ostatnio zrobilam, to juz nigdy nie uzyjesz slow rozsadek i Gornis w jednym zdaniu :D

      Usuń