Hello! Dzisiaj chciałabym pokazać Wam moją okolicę. Wiem, że zdjęcia te obiecałam już miliard lat temu, za co przepraszam. Jednakże... (uwaga, właśnie mam zamiar napisać tu coś mega "oryginalnego", domyślacie się co?)...
lepiej późno, niż wcale! :)
Na pewno każdy z Was ma w głowie obraz typowej, amerykańskiej ulicy... moja do takich nie należy. Jest mnóstwo drzew, a za nimi znajdują się przepiękne domy. Witam w stanie Waszyngton! W dzień wygląda to cudownie, nocą niekoniecznie, ale nie jest to dla mnie problemem, gdyż rozleniwiłam się do tego stopnia, iż do siłowni oddalonej od mojego domu pół kilometra jadę samochodem. Moja mama na pewno chwyciłaby się za głowę, ale tutaj to normalne, co więcej, gdybym poszła pieszo, to na pewno zdziwiłabym wszystkich moich sąsiadów.
PS.
Oczywiście te typowe, amerykańskie ulice również się tu znajdują i już niebawem to udowodnię :)!
Tak jak po tytule notki można wywnioskować, chciałam pokazać Wam to, z czym "spotykam się" prawie każdego dnia, dlatego też nie mogłabym pominąć szkoły moich Host Kids. Oczywiście żółte autobusy są wszędzie, jest ich naprawdę pełno. Ciekawym faktem jest to, iż "za kółkiem" większości z nich siedzą kobiety. Do tej pory widok tej części porannej, szkolnej rutyny wywołuje uśmiech na mojej twarzy.
Jeśli chodzi o sam budynek szkolny, wygląda zupełnie inaczej niż np. moja podstawówka. Główny "korytarz" znajduje się, tak jak widzicie poniżej, na zewnątrz, co nie ukrywam jest dla mnie niemałą zagadką, bo przecież w zimie deszczu jest tu naprawdę sporo, a i temperatura nie rozpieszcza. Codziennie rano dzieciaki udają się pod swoją klasę, układają plecaki w jednej linii (również na zewnątrz) i idą na plac zabaw. Po usłyszeniu dzwonka wszyscy biegną w stronę swojej nauczycielki, która po ustawieniu dzieciaków w idealnym rządku wprowadza je do swojej klasy.
Z tyłu szkoły (chociaż tak naprawdę nie wiem gdzie jest tył, bok, czy przód) znajduje się drop-off/pick-up area. Jestem w szoku, ale wszystko działa tam mega sprawnie, co przy tak dużej ilości dzieciaków/nauczycieli/rodziców wydaje się wręcz niemożliwe.
Uroczą sprawą jest to, że ruchem kierują dzieciaki, czyli nie ma tzw. Pani Stopki :D. Widać, że się starają i biorą ten obowiązek na poważnie, co sprawia, iż wygląda to jeszcze bardziej słodko.
Okej, a teraz czas na trochę biężących spraw!
W środę zaczełam naukę w collegu. Chodzę na hiszpański level 2. Campus szału nie robi, bo moje zajęcia nie są w głównym budynku Bellevue Community College, tylko w jednym z jego oddziałów... Mam w grupie tylko 8 osób, w tym ja i dwie moje koleżanki z Woodinville (również au pairki). Juz na początku miałyśmy śmieszną akcję - wchodzimy do budynku, nie miałyśmy pojęcia gdzie jesteśmy. Patrzyłyśmy na rozkład campusu i M. powiedziała (fuck, where should we go?!). Nagle odezwała się jakaś kobieta i zapytała czego szukamy. Oczywiście nie znałyśmy dokładnego numeru sali, wiec zaczełyśmy gadać głupoty. Mystery woman popatrzyła się na nas z jeszcze bardziej mystery uśmiechem i powiedziała "Ok, już wiem gdzie chcecie iść. Chodźcie za mną." Wchodzimy do windy, zaczynamy z nią rozmawiać i co się okazało? To była nasza nauczycielka :D.
Uciekam korzystać z ostatnich słonecznych dni! Miłego dnia/dobranoc, buziaki
Martyna :)
Nie ma to jak dobre pierwsze wrażenie. :D
OdpowiedzUsuńA okolica świetna. Chciałabym przejechać się takim żółtym busem. I taksówką w Nowym Jorku. ;)
Ja również <3
UsuńPozdrawiam :)!
jeju przepiękna okolica! Chciałabym kiedyś taką się przejść i poczuć ten klimat:( Pozdrawiam ze słonecznej Polski :)
OdpowiedzUsuńhttp://weronikamat.blogspot.com/
Dziękuję, również pozdrawiam<3
UsuńWspaniałe zdjęcia i okolica! Zapytałaś się kogoś jak rozwiązują problem korytarza w zimie/w czasie deszczu?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
W sumie nie wpadlam na to, żeby zapytać haha :D Zrobię to przy najbliższej okazji :)
UsuńCzy Collage jest obowiązkowy ?
OdpowiedzUsuńJak się chce pozytywnie ukończyć program to tak, bez tego chyba nie dostaje się jakiegoś tam certyfikatu (ktory np. dla tych, którzy przedłużają jest niezbędny). :)
UsuńJaka piękna okolica <3 Chciałabym chodzić do takiej szkoły i jeździć takim autobusem! :D
OdpowiedzUsuńTy mieszkasz w tym brązowym domu? :)
Tak :)
UsuńHiszpański, muy bien :) Śliczne widoki masz koło domu, a sam budynek wygląda tak amerykańsko. Przypomniało mi się coś oczywiście, wstawiałaś gdzie zdjęcie twojego autka?
OdpowiedzUsuńNie wstawiałam, ale mozesz sobie obcykac - szary Ford Fusion 2012 :)
UsuńPiękna okolica, zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że w porównaniu do okolic moich koleżanek tutaj, to moja prezentuje sie kiepsko, zwłaszcza w te typowe dla Seattle, szare dni... Ale faktycznie czasami jest mega urokliwa :) Pozdrawiam!
UsuńZazdroszczę takiego autka z 2012 ! Piękna okolica, taka jak z filmów <3
OdpowiedzUsuńAutko z 2012 a już zarysowane i po stłuczce :(
UsuńIf your dreams don't scare you, they are not big enough - KOCHAM! <3
OdpowiedzUsuń100% true<3
UsuńPierwsze wrażenie - bezcenne :D
OdpowiedzUsuńA okolica baaardzo ładna.. wszystko takie amerykańskie ahh! :))
Zobaczymy w jakiej Ty będziesz mieszkać już za niedługo :*!
Usuń