Hej Hej! Co u Was słychać?
U mnie podobnie jak zwykle - studia przeplatane z pracą (a raczej różnymi miejscami pracy - nie ma to jak stabilizacja haha) i nieustanne marzenia o nowych podróżniczych destynacjach do zobaczenia.
Ostatnio coraz częsciej wracam myślami do czasów mojego au pairowania. Dla przypomnienia - przygodę z programem zaczełam w lipcu 2014 roku. Nie wiem czy są tu jakieś byłe au pairki, ale czy tylko mi zdarza się totalnie zapominać, że spędziłam calusieńki rok w USA? To były naprawdę intensywne miesiące, bardzo ważne w moim życiu, a mimo tego czuję się tak, jakby był to sen. Z jednej strony wszystko pamiętam jak przez mgłę, z drugiej większość dni pamiętam doskonale. To nie ma sensu, prawda? Ale uwierzcie mi, że tak jest i nie mam pojęcia jak inaczej mam Wam to wytłumaczyć. Jakikolwiek powrót myślami do tamtych czasów wywołuje u mnie burzę emocji. Au pairowanie było dla mnie 200% oderwaniem od rzeczywistości i okropnie za tym tęsknię.
Do dnia dzisiejszego należę do grup au pairkowych i tak samo jak w 2014 uwielbiam czytać o nowych perfect matchach - drzwi do wielkiego świata otwierają się przed coraz większą ilością osób. Z drugiej strony, coraz więcej narzekania na program.. W 2014 wszystko było takie "spokojne" :D
Jeszcze o tym tutaj nie wspomniałam, ale podczas zeszłorocznego pobytu w USA udało mi się odwiedzieć moją Host Rodzinkę. Czy chcielibyście poczytać więcej na ten temat?
Już niedługo ponownie do Was zajrzę i obiecuję dłuższą notkę :) Trzymajcie się ciepło!
A w międzyczasie zapraszam: