piątek, 20 stycznia 2017

W zlym miejscu o zlej porze

Hej! Piątek, 12 rano. Wolne od pracy. Nagle chce mi się sprzątać pokój, przeglądać stare ubrania, nawet pomyłam trochę naczyń... Dlaczego? Bo powinnam się już od kilku godzin uczyć :D, ale oczywiście wszystko wydaje się być sto razy bardziej interesujące. 
W każdej sytuacji można odnaleźć zarówno plusy jak i minusy. Minusem będzie mój stres na jutrzejszych/niedzielnych egzaminach. Plusem? Próba ratunku bloga. 
Ostatnio przypomniała mi się śmieszna sytuacja z campu, więc postanowiłam ją tu opisać. Nie jest to nic niezwykłego, nie zmieni ona Waszego życia, ale chętnie to z siebie wyrzucę. Historia, tak jak wskazuje tytuł notki, opowiada o tym jak znalazłam się w złym miejscu o złej porze.

Znalezione obrazy dla zapytania facepalm gif tumblr


Pewnego dnia rano ubrałam sobie czarną koszulkę, co było dużym błędem, bo był to chyba najbardziej gorący dzień lata (ponad 40stopni i duża wilgotność), dlatego też czułam, że się palę :D Postanowiłam więc skoczyć do mojego domku i się przebrać. Ubrałam jasną bluzkę na ramiączkach, od razu lepiej. Wracając z mojego domku dostrzegłam, że drzwi innego są otwarte, co było niedopuszczalne i zawsze pilnowaliśmy, aby zamykać drzwi w maksymalnie najszybszym czasie, ponieważ a) nie chcieliśmy zepsuć klimatyzacji, b) nie chcieliśmy, aby wlazło nam do domku jakieś stworzenie, głowną obawą były oczywiście skunksy, których na campie mieliśmy mnóstwo. Poszłam więc zobaczyć, czy ktoś jest w środku - nie było tam nikogo. Wiedziałam, że drzwi tego domku były troche popsute (bo mieszkałam w nim tydzień wcześniej). Kiedy chciałam je zamknąć zobaczyłam... małego ptaszka przy jednym z okien dachowych... tak, w środku domku. Miał okazję wlecieć, to wleciał. Na podlodze zobaczyłam również pamiątkę, którą chciał po sobie zostawić. Jako fotograf miałam swoją krótkofalówkę (jak działo się coś ciekawego, to mnie o tym powiadamiali, żebym zrobiła fajne zdjęcia), więc od razu dałam znać chłopakom co się stało. Przyjechali pod domek i zaczeli misję ratunkową :D Nagle Matt, dyrektor mojego campu popatrzył się na mnie i zaczął się dziwnie smiać. Co było napisane na mojej koszulce? "FREE BIRD". I ja, będąca sama przy tym domku (wszyscy inni byli na plaży). Nie wiem, chyba myśleli, że sobie tam sama weszłam i wpuściłam tego ptaka, ale to nie był nawet mój domek (co sprawiło, że sytuacja wyglądała jeszcze gorzej). Tak jak napisałam w tytule - pojawiłam się w złym miejscu o złej porze i źle ubrana :D Naprawdę, ze wszystkich moich koszulek wybrałam akurat taką... whyyy. Rewelacyjny zbieg okoliczności. Przez następne dwa tygodnie wszyscy nazywali mnie free bird, co doprowadzało mnie do szalu haha. Pod koniec lata dostałam nowe przezwisko, ale o tym napiszę innym razem :D

A jak u Was? Mieliście kiedyś sytuację pod tytułem "fatalny zbieg okoliczności, złe miejsce, zła pora?". Chętnie poczytam! :D

Buziaki.

1 komentarz:

  1. Miałam tak!:P Tylko w moim przypadku pewien Irlandczyk źle mi wskazał drogę xD A miałam późniejszy autobus :C
    http://runalandia.blogspot.com/2016/10/projekt-wikinska-suknia-wexford.html

    OdpowiedzUsuń