środa, 2 listopada 2016

Cisza przed burza

Długo zastanawiałam się jak zacząć tego posta. Czy po raz kolejny napisać, że żałuję, że tu tak rzadko zaglądam? Ileż można! Wiem jednak, że jeśli w najbliższym czasie nie opiszę tu mojego drugiego pobytu w USA, to w końcu o nim cholera zapomnę, a jest to przecież ostatnia rzecz, której bym sobie życzyła. Dlatego też, po raz mam nadzieję ostatni obiecuję, że w końcu wrócę do systematycznego pisania. Liczę jednak na Waszą pomoc - o czym chcecie poczytać w pierwszej kolejności? O samym programie Camp America, o mojej pracy na campie, o dziwnych/śmiesznych/mniej śmiesznych historiach, a może o podróżach? Dajcie znać, a ja w tym czasie postaram się to wszystko jakoś rozplanować, ba, nawet wyznaczę sobie cel - kolejny post już w tym tygodniu.

Zostawiam Was z przedsmakiem zdjęć z jednego z moich po-campowych przystanków - Miami!





Do następnego!

3 komentarze:

  1. W tym tygodniu, trzymam Cię za słowo hah!
    Mnie w sumie najbardziej ciekawi takie sprawy organizacyjne jak to wygląda :) Sama kiedyś chciałabym się wybrać

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ,że wracasz :D Hmmm...fajnie by było jakbyś opisała jak ten camp wygląda, jak wrażenia i dużoooo, dużooo zdjęć :D

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne zdjęcia ♥ cieszę się na twój powrót na bloga

    OdpowiedzUsuń