poniedziałek, 22 grudnia 2014

Update//Christmas Wonderland//Gifts!

Long time no see!
Skłamałabym pisząc, że nie miałam czasu na bloga. Miałam, ale po prostu ostatnio byłam na to wszystko zbyt leniwa, a i weny brakowało. Stwierdziłam jednak, że muszę powrócić do chociażby jednej notki tygodniowo, także teraz, korzystając z chwili wolnego zabrałam się do roboty. Jest kilka spraw, które chciałabym omówić.

Pierwsza z nich to moja sytuacja z Host Family. Wiem, że obiecałam Wam oddzielną notkę na ten temat, ale postanowiłam, że nie będę/nie chcę zagłębiać się tu w szczegóły tej sprawy, także napiszę tylko tyle - Zawsze bądźcie szczerzy, rozmowa to klucz do sukcesu! Tak naprawdę duża część mojego złego samopoczucia sprzed kilku tygodni była spowodowana tym, że kłębiłam w sobie negatywne emocje, co doprowadzało mnie niejednokrotnie do bólu głowy. W końcu jednak powiedziałam o wszystkim mojej Host Family i od tego czasu jest o wiele lepiej. Oczywiście, są sprawy, których zmienić się nie da... ale przynajmniej ja czuję się dobrze. Skupiam się tylko i wyłącznie na pozytywach i Wam radzę zrobić to samo, zawsze i wszędzie :).

Jedną z takich pozytywnych rzeczy jest na przykład wygląd salonu Hostów haha <3.

Kolejną rzeczą, którą chcę się z Wami podzielić, jest relacja z wyjścia do sklepu Molbak's. Na co dzień znajdują się tam dekoracje do domu i ogrodu, ale w okresie świątecznym robi się naprawdę niesamowicie! Wcale nie czułam się tak jak w sklepie, tylko raczej jak na jakiejś świątecznej wystawie, za którą nawet mogłabym zapłacić, bo rzeczy były tam cudowne. Z resztą, zobaczcie sami.


Jak widzicie nie ma się co dziwić, że domy amerykańskie są na święta mega przystrojone, skoro dostępność wszelkiego rodzaju dekoracji jest tak łatwa...


Skoro już jesteśmy w temacie świątecznym muszę Wam napisać, że nie czuję tu magii świąt tak jak w Polsce.. Już nawet nie chodzi o to, że jestem z dala od rodziny i przyjaciół, ale po prostu u nas w kraju Święta Bożego Narodzenia to tradycja łącząca ze sobą ludzi, a tutaj...  działalność komercyjna. Niby wszędzie piękne, bajeczne dekoracje, muzyka, eventy, ale brakuje najważniejszego czynnika... Niestety, tutaj liczą się jedynie prezenty. A szkoda.

No własnie, prezenty... Kompletnie nie miałam pojęcia co kupić Hostom... Gorzej niż przed wyjazdem, kiedy szukałam czegoś na powitanie! W sobotę zrobiłam tyle kilometrów w poszukiwaniu czegokolwiek, że aż głowa boli. 

Moja trasa: Woodinville (wyjechałyśmy z Natalią) - Bellevue (Polski sklep) - Renton (Ikea) - Woodinville (odwiozłam Natalię) - Redmont (pojechałam do Rossa) - Kirkland (kolejny Ross) - Bellevue (następny Ross haha) - Woodinville (miałam wrócić do domu, ale... ) - Bothell (udałam się do <uwaga> ROSSA) - Woodinville


Odwiedziłam wszystkie możliwe Rossy w okolicy, bo były tam fajne kieliszki do wina z literkami i stwierdziłam, że byłby to idealny prezent dla Hostki (btw. dzięki Paula, że mi o nich powiedziałaś!). Udało mi się odnaleźć jeden, ale brzydszy, nie ten co chciałam... No ale już trudno, nie mam czasu ani $ na coś innego. Poza tym, mam dla niej jeszcze inne rzeczy (ozdobny otwieracz do wina & zestaw świeczek zapachowych). Dla Hosta kupiłam tylko czekoladki z nadzieniem o smaku wódki haha (bo codziennie wieczorem pije kieliszek, fu). Dla D mam książkę z zagadkami, bo zawsze muszę wyszukiwać na telefonie, co przy prędkości internetu nie jest najlepszym rozwiązaniem i do tego kolejną książkę, tym razem o Minecrafcie, bo już kiedyś jak byliśmy w księgarnii to ją oglądał, także chyba trafiłam w dziesiątkę. Dla K kupiłam duży szkicownik, bo się w nim artysta budzi haha, a dla C kupiłam książkę o Japonii, bo skoro uczy się japońskiego (na urodziny dałam mu słownik, który często używa, yeah), to niech się też nauczy trochę o kulturze, a co.


Kupiłam jeszcze sporo kartek świątecznych dla innych członków rodziny i mam całą reklamówkę polskich słodyczy, także jakoś to rozplanuję i będzie okej. Ah, i obecnie przyjechał tu brat Hostki z żoną i córkami (przekochane dzieciaczki, czemu ja się takimi nie mogę opiekować :( Radość z samego patrzenia na nie, takie pięęęękne, ahyyyy, następnym razem lepiej wybiorę :D), więc zrobilam dla nich ramkę ze zdjęciem dziewczynek - wyszła super, a dla samych ślicznotek mam puzzle 3D z księżniczkami Disneya :D.

PS. Wymieniłam się na tydzień pokojami, żeby mieli gdzie spać, także musiałam pożegnać się z moją świąteczną oazą :<


I jeszcze jedno zdanie na temat dnia wczorajszego - spotkanie z Polkami w Seattle jak zwykle najlepsze na poprawę humoru <3.


Yummy.

To tyle.
Do następnego (odezwę się już za niedługo)!
xoxo

11 komentarzy:

  1. Jak Ty ładnie pakujesz prezenty! Moje wyglądają jakby je dziecko papierem oklejało :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah dziękuję, ale uwierz, nie z każdej strony tak wyglądają :P

      Usuń
  2. świetna notka, jak zwykle <3
    u mnie w domu nie daje się prezentów i bardzo nad tym ubolewam :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      O, można wiedziec czemu? Taką macie tradycję?

      Usuń
  3. Zgadzam się z tym, że rozmowa to klucz! Zawsze. Chowanie emocji w sobie jest najgorszym, co może być, bo później jak się wybuchnie, to dopiero będzie...

    OdpowiedzUsuń
  4. To mój pierwszy komentarz, ale musisz wiedzieć, że przeczytałam wszystkie notki :). Ostatnio miałam przerwę i jakoś straciłam Twojego bloga z oczu, ale dziś nadrobiłam wszystkie zaległości. Cieszę się, że sytuacja z Hostami się wyprostowała, od jakiegoś czasu można było wyczuć w Twoich wpisach, że coś było nie tak.
    A teraz prośba i apel - pisz, pisz, pisz. Żadnego bloga nie czytałam jeszcze tak uważnie. Mówiąc szczerze, stany nigdy nie były na liście moich marzeń, ale czytając Twoją opowieść nabrałam ochoty, żeby je odwiedzić. To raz. Dwa - domyślam się, że codzienność nie zawsze jest tak kolorowa no i masz swoje obowiązki, niemniej brzmi to wszystko trochę jak american dream - świetnie jest poznawać to wszystko dzięki Twoim wpisom. Przede wszystkim jednak Twój blog jest niesamowicie motywujący! Tu L.A., tam koncert Lucy Hale, tu znów coś innego... Nawet nie wiesz, jakiego kopa to potrafi dać :). Dlatego bardzo, bardzo proszę - pisz jak najczęściej :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Naprawdę jest mi strasznie miło czytając takie slowa, pozdrawiam serdecznie :)!

      Usuń
  5. moje poczucie estetyki po prostu kwiczy z radości, kiedy widzę choć skrawek domu Twoich hostów!
    więcej, więcej, więcej!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego wyjechałaś do USA i na jak długo?

    OdpowiedzUsuń