sobota, 29 marca 2014

Match #1!

Dziś rozmawiałam z pierwszą rodzinką. Nie stresowałam się, ponieważ od początku wiedziałam, że to nie jest i nie będzie mój Perfect Match. Jednak rozmowa poszła o wiele lepiej niż się spodziewałam, Hostka stanowcza, ale miła, Host zabawny i wyluzowany, dzieci rozbawione, ciągle mi machały i kilkakrotnie się przedstawiały. :) Host opowiedział mi o tym gdzie w ich okolicy mogłabym odnaleźć "coś polskiego". Okazuje się, że niedaleko ich domu znajduje się sklep z polskim jedzeniem, a ich sąsiadami jest rodzina polska, która na pewno chętnie by ze mną porozmawiała, gdybym odczuła taką potrzebę. Wszystko poszło bardzo szybko i pozytywnie. Przed chwilą dostałam od nich przemiłą wiadomość, że zrobiłam na nich dobre wrażenie i chętnie porozmawiają ze mną raz jeszcze... Jednakże to co mówili i jak się zachowywali w żadnym stopniu nie pasuje do tego, czego wymagają. Obowiązków dużo, reguł jeszcze więcej (liczę się z tym, że każda rodzina je ma, ale proszę Was, jeden prysznic dziennie, serio? :D). Okazuje się, że pozory mylą. Jednak i tak odrzucenie tej rodzinki nie było dla mnie łatwym zadaniem. Ale zrobiłam to i wiecie co? Cieszę się. Mam tylko nadzieję, że wkrótce ktoś inny pojawi się na moim profilu. Przynajmniej będę miała własną skalę porównawczą. :)

Kolejny raz mogłam liczyć na pomoc innych Au Pairek! Dziękuję <3.

czwartek, 27 marca 2014

Wait, whaat?

Dzisiejszy dzień spędziłam na sprawdzaniu poczty co 5 minut! :D Walczyłam sama ze sobą, że muszę przestać to robić, bo to bez sensu - "po kilkunastu godzinach nikt się do ciebie nie odezwie, wake up". Zmęczona NICZYM (bo cały dzień spędziłam w domu), stwierdziłam, że najwyższy czas IŚĆ SPAĆ <3. Zaczełam wyłaczać wszystkie programy na kompie, aż w końcu usłyszałam dźwięk wiadomości na poczcie. Po kilku reklamach, które wcześniej przyszły, znów - tak samo jak wczoraj - byłam nastawiona na kolejny spam, a tuuuuuuuu - Important Notice From AuPairCare. Nic mi ten tytuł nie mówił, a może inaczej - zaniepokoił mnie! Coś nie tak w aplikacji? Przerażona otwieram wiadomość i co widzę? Congratulations! The <nazwisko> family has reviewed your application and selected you for an interview. Juuuż? No waaay! Drżące ręce nie ułatwiły mi wystukania numeru telefonu na klawiaturze, ale przecież musiałam (kolejny wieczór z rzędu) podzielić się nowinką z W!!!

Co prawda jestem w 90% pewna, że to nie będzie Perfect Match (z tego co widzę rodzinka głównie szuka sprzątaczki :>), ale wydają się mili więc i tak nie mogę doczekać się rozmowy! 
W skrócie : jest to rodzinka z West Milford, New Jersey. Trójka dzieci (12,10,6). Czekam na dalszy rozwój wydarzeń z nju dżerzi family! 

środa, 26 marca 2014

Approved!

Specjalnie na potrzeby programu poświęciłam cenne megabajty internetu w telefonie i pobrałam mobilną wersję mojej poczty, aby dostawać powiadomienia o nowej wiadomości. Dziś już troszkę ich przyszło, najpierw od Proworku, że zostałam zaakceptowana, później kilka związanych z DISC assessment... wiedziałam, że na kolejnego maila (związanego z ostateczną akceptacją przez AuPairCare) sobie poczekam kilka następnych dni, więc jakoś szczególnie nie przejełam się, gdy zobaczyłam dwa nowe powiadomienia na ekranie telefonu. Pierwszy mail był śmieciem, więc tylko utwierdziłam się we wcześniejszym przekonaniu. Ale okej, sprawdzam dalej. UWAGA! Słowo "au pair" w kolumnie "OD"... <aż boję się zerknąć na tytuł maila>... nie wierzę.... Your Application has been Approved! Whaaat?! <3
Super, nie spodziewałam się, że akceptacja nastąpi TAK SZYBKO! No to teraz matche, przybywajcie, czekam (nie)cierpliwie :)!

DISC assessment!

Ufff.. Wreszcie skończyłam swoją aplikację (miało mi to zająć dwa tygodnie, ale bawiłam się z tym prawie trzy). Ostatnią jej częścią jest test osobowości, wysyłany już przez przedstawicieli amerykańskich (po zaakceptowaniu przez agencję w Polsce), ktory wypełnia się online. Składa się on z kilku grup czterech zdań - my musimy wybrać dwa - to z którym zgadzamy się najbardziej i to z którym najmniej. Grup było całkiem sporo i w kilku przypadkach kompletnie nie wiedziałam co wybrać, ale dobra, jakoś poszło! Na szczęście pytania zrozumiałe :D.

Hmmm.. no to teraz co? Czekam na zatwierdzenie aplikacji przez biuro amerykańskie = następne dni zapowiadają się bardzo nerwowo :D. Trzymam kciuki sama za siebie, a w międzyczasie chodzę po Waszych blogach i czytam jak wspaniałe życie macie lub będziecie mieć już za niedługo! Cieszę się, że tak wiele osób znajduje swój Perfect Match. 
PS. Tak przy okazji, to chciałabym podziękować Adriannie (jaiusa.blogspot.com), bo pomogła mi już wiele razy, a ja jeszcze o tym nie wspomniałam. Jesteś wielka! :) 

poniedziałek, 17 marca 2014

I got it!

Udało się, mam podpis i pieczątkę od internisty. Co prawda musiałam się wykłócić zarówno w rejestracji (znów chcieli mnie odesłać na oddział dziecięcy), jak i u samej lekarki, ale mam <3. A, i zapłacić też musiałam 30 zł, bo podobno u mnie w przychodni za wszelkiego rodzaju zaświadczenia się płaci... Nie wnikam. Jest już po problemie i bardzo się cieszę!  Serdecznie pozdrawiam panią pediatrę, która zarzekała się, że u żadnego lekarza na dorosłych tego nie załatwię :). 
Lecę na pocztę!

niedziela, 16 marca 2014

Medical failure!

Ostatnie dni były okropne - brak czasu, za mało czasu, a, i jeszcze brak czasu! Dużo bieganiny, załatwiania, ale większość już gotowa. Paszport odebrałam już po tygodniu, na międzynarodowe prawo jazdy czekałam zaledwie 3 dni. Cieszyłam się, że ze wszystkim uda mi się szybko wyrobić... ALE... (zawsze musi być jakieś ALE, prawda?) mam problem z zaświadczeniem medycznym. Dwa podejścia do dwóch innych lekarek skończyły się tak samo. Podpisu i pieczątki nie mam.
Za pierwszym razem poszłam normalnie na oddział dziecięcy, gdzie jeszcze do niedawna byłam zapisana. Wyjątkowo niesympatyczna "Pani Doktor" zaczeła się rzucać, że przecież chodzi tu o pracę, więc muszę iść do lekarza medycyny pracy i dodatkowo zabrać ze sobą książeczkę szczepień i zrobić kilka dodatkowych badań. Bzdura. Po wyjściu z jej gabinetu poszłam do recepcji przenieść się na dorosłych. Wróciłam do domu (na szczęście mieszkam blisko), porozmawiałam z rodzicami, uspokoiłam się i jeszcze raz udałam się do przychodni. Tym razem poszłam do recepcji od strony dorosłych, lecz znów odesłano mnie na dzieci. Pytałam dlaczego, odpowiedzi nie dostalam, recepcjonistka udała się w kierunku okienka na oddziale dziecięcym a ja... po prostu sobie wyszłam, bo wiedziałam że tam trafię na tą samą lekarkę co wcześniej, więc nic nie zdziałam. Dwa dni poźniej znów poszłam do przychodni, znów na dorosłych i znów zostałam odesłana na dzieci. Wiedziałam, ze tego dnia była już inna lekarka więc stwierdziłam, że warto spróbować. Poszłam i oczywiście znów spotkałam się z odmową. Najpierw usłyszalam podobną jak za pierwszym razem gadkę o medycynie pracy, a następnie "Ja nie mogę brać za Ciebie odpowiedzialności, bo jestem pediatrą, a Ty masz już 18 lat"... No to cholera, więc dlaczego siedzę na oddziale dziecięcym? Nie rozumiem. Na koniec lekarka powiedziała mi, że zna wszystkich na oddziale dorosłych i nikt mi tego nie podpisze.
Teraz kompletnie nie wiem co mam robić, czas ucieka... Nie wiem czy mam na tyle nerwów, by znów iść do mojej przychodni. Może w końcu udałoby mi się dostać na dorosłych. Ale skoro "i tak mi tu nikt tego nie podpisze", to może po prostu oszczędzić sobie nerwów, zapłacić i iść do lekarza medycyny pracy? Trochę to głupie, bo nie rozumiem dlaczego mam płacić za coś, za co nie trzeba, ale okej...


No ale dobra, nie ma się co demotywować - cel uświęca środki. Przecież żadna "Pani Doktor", której nawet nie chce się przeczytać zaświadczenia medycznego z większością pytań o odpowiedzi "TAK/NIE", nie stanie mi na drodze do realizacji marzeń. :D
Buziaki!

czwartek, 6 marca 2014

Interview!

Dzis miałam interview, na który musiałam pojechać do Katowic (u mnie w mieście nie ma żadnej konsultantki). Już wczoraj wieczorem byłam tym wszystkim mega przejęta, a dziś w szkole ze stresu mnie wszystko rozbolało! Zaraz po lekcjach pobiegłam na dworzec, poszłam do kasy, pociąg za 5 minut a kobieta przede mną wykłóca się o jakieś bzdury. Świetnie. Ale wszystko poszło okej i (ku mojemu zdziwieniu) już po 50 minutach byłam na dworcu Głównym w Kato. Do spotkania zostało mi 30 minut, więc usiadłam w Galerii Katowickiej i zjadłam "obiad", o który mój żołądek domagał się już od wyjścia ze szkoły. :D W końcu nadszedł czas by udać się w kierunku Coffee Heaven. 
Konsultantka - Pani Magda - powitała mnie serdecznym uśmiechem, więc od razu poprawił mi się humor. Po krótkiej pogawędce rozpoczął się interview. Pytania były proste, a większość już wcześniej widziałam na necie. Po zaledwie 20 minutach było już po wszystkim :). Dostałam pochwałę za język (chociaż zrobiłam kilka masakrycznych błędów i robi mi się głupio jak sobie o nich przypomnę :D) i jeszcze przez kilkanaście minut porozmawiałam z Panią Magdą :). I tyle. Stres był naprawdę niepotrzebny! Z rozmowy wyszłam uśmiechnięta od ucha do ucha <3.


Oczywiście całą drogę powrotną myślałam o wyjeździe. Dziś zrobiłam kolejny krok w jego kierunku i bardzo się z tego powodu cieszę! <3

wtorek, 4 marca 2014

Beginning / Hello!

"If your dreams don't scare you... they aren't big enough."
//Jeśli Twoje marzenia Cię nie przerażają.. nie są wystarczająco duże.//
Co jest teraz moim największym marzeniem? Wyjechać na rok do USA jako Au Pair <3.

Dowiedziałam się o tym programie jakiś czas temu, podczas gdy zupełnie przypadkowo trafiłam na stronę Cultural Care. Od razu się tym zainteresowałam - wyjazd na rok do USA? Super! Poszłam na spotkanie, spodobało mi się jeszcze bardziej, ale odsunełam od siebie tę opcję, bo chciałam iść na studia. Jednak jest marzec, a ja dalej nie wiem gdzie i czego chcę się uczyć... dlaczego by więc nie zmienić planów i pojechać do USA już teraz? Na nowo zaczełam się interesować tym tematem i dopiero kilka miesięcy temu ogarnełam, że Cultural Care nie jest jedyną agencją, która się tym zajmuje (brawo ja!). Trafiłam na Prowork i jak na razie jestem zadowolona ze współpracy (chociaż jestem dopiero na etapie kompletowania aplikacji). Mam nadzieję, że wszystko będzie okej i po zakończeniu liceum polecę do Stanów & zrealizuję swoje największe marzenia <3.